*Anabel*
Dojście na miejsce nie było trudne, zważywszy, że wystarczyło iść za dźwiękiem muzyki, która unosiła się w powietrzu. Przekroczyłam wielkie drzwi, które zaprowadziły mnie do wielkiego wnętrza zapełnionego masą ludzi, którzy palili, albo pili. Wezbrałam powietrza idąc przed siebie i marząc o tym, aby zobaczyć tu kogoś znajomego. Naprawdę nie wiem czemu zdecydowałam się na tak durny pomysł jak impreza. Zresztą nie ważne, zapewne za raz przyjedzie Zayn i wywlecze mnie stąd. Ale czy tego chciałam? Nie, naprawdę nie chciałam teraz na niego patrzeć, ale on taki był. Był dosłownie wszędzie, znał każdy mój ruch, jakbym miała przytwierdzoną do szyi smycz za, którą on ciągnął.
-Ana? Świetnie Cię widzieć!-usłyszałam piskliwy głosik Kate za uchem. Odwróciłam się do niej, przytwierdzając do ust głupi, sztuczny uśmiech.
-Cześć Kate, świetna impreza.-złapałam ją za dłoń w geście gratulacji, jednak po chwili puściłam. Ugh muszę umyć dłonie, nie wiadomo co ona w nich trzymała.
-Dziękuję, idziesz się napić?-zapytała a ja od razu wiedziałam, że nie miała na myśli wody, czy też soku.
Skinęłam głową, jednak ciągle przed oczami miałam wściekły wyraz twarzy Zayn'a, który krzyczy i mówi, żebym oprzytomniała. Pokręciłam kilka razy głową i z uśmiechem dumny poczłapałam za Kate do sporego baru.
Dziewczyna skinęła do młodego blondyna głową, a ten od razu podał jej dwa kieliszki kolorowego drinka. Nie zagłębiałam się w nazwy, naprawdę mnie to nie interesowało.
-Oh głupia ja!-dziewczyna odłożyła z hukiem kieliszek.-Ana to Niall, Niall to Ana.-uśmiechnęła się do mnie wysyłając mi oko. Przewróciłam oczami, jednak podałam dłoń chłopakowi.
-Przepraszam Was na moment.-cmoknęła mnie w policzek i odeszła. Odruchowo zaczęłam ścierać jej causa z policzka. Ohyda!
-Chyba jej nie lubisz co?-usłyszałam delikatny głos blondyna, więc momentalnie zwróciłam się w jego stronę.
-Trzymam ją na dystans.-uśmiechnęłam się ciepło przyglądając się chłopakowi. Miał postawione blond włosy na żel, jednak doskonale wiedziałam, że są farbowane. Miał piękny uśmiech i te krystaliczne błękitne oczy. Był taki uroczy.
Blondyn uśmiechnął się czule, jakby rozszyfrował moje myśli i podał mi następnego słodkiego czerwonego drinka.
-Dobry.-skwitowałam pijąc do dna.-Daj mi jeszcze.-poprosiłam. Chłopak skinął głową podając mi trunek. Nie wiem ile wypiłam. 10 kieliszków? Czułam zdecydowany smak alkoholu, i mogłam przyrzec, że czułam się lepiej niż wcześniej. Głośno się zaśmiałam, przypominając sobie kilka śmiesznych sytuacji.
-Starczy Ci nie uważasz?-pełen troski głos Niall'a obił się o moje uszy. Spojrzałam na niego jakby urwał się z księżyca. Zaśmiałam się jeszcze raz kręcąc przy tym durnie głową.
-Idę tańczyć.-odpowiedziałam ruszając na pełen parkiet.
Zaczęłam momentalnie kręcić biodrami w rytm muzyki, moje rozpalone ciało było zmęczone, ale nie chciałam przerywać, czułam się naprawdę dobrze. Tańczyłam do czasu w, którym poczułam mocny uścisk na ramieniu, następnie osoba wyprowadziła mnie z mieszkania. Nie potrafiłam przestać się śmiać, do póki nie zobaczyłam wściekłego wyrazu twarzy Niall'a.
-Jesteś zalana a on tu jest!-warknął wściekle, wyjmując telefon z kieszeni w celu zadzwonienia do kogoś.-Gdzie do kurwy nędzy jesteś?! -chwila przerwy-To ruszaj się!-krzyknął.-Boże a ja głupi podawałem Ci ten alkohol, ale kurwa, skąd mogłem wiedzieć, że on tu jest?!-mówił sam do siebie.
Spojrzałam na niego jak na człowieka chorego psychicznego, chociaż to ja się ciągle śmiałam.
-Puść mnie Niall.-wybełkotałam mierząc go wzrokiem.
-Chyba ocipiałaś!-pisnął przyciskając mnie mocniej do siebie.-Dobra idziemy powoli.-wypowiedział, nadal ciągnąc mnie za sobą.
Szliśmy w głuchej ciszy a alkohol, który chwilę temu przyprawiał mnie o odwagę zaczął wyparowywać razem z nią. Czułam się fatalnie. Jak mogłam wpaść na tak gówniany pomysł? Dlaczego uciekłam z domu, aby przyjść tutaj? Było mi źle z myślą, że Zayn jest zły, poza tym żałowałam słów, które skierowałam w jego stronę. Nie powinnam była być taka podła.
Przewróciłam maniakalnie oczami, po czym westchnęłam. Blondyn momentalnie mocniej mnie ścisnął i przyciągnął do siebie.
-Jak doszłaś tutaj piechotą? To kawał drogi.-rzekł, jednak wcale go to nie interesowało. Westchnęłam, wzruszając ramionami.
Szliśmy jeszcze chwilkę, kiedy przy naszym boku zatrzymał się czarny samochód Malik'a. Mulat wyszedł z niego wściekły i automatycznie podszedł do mnie i łapiąc mnie mocno za nadgarstek, wyrywając z uścisku Niall'a.
-Do zobaczenia jutro.-warknął Mulat uciskając rękę blondyna.
-Cześć Zayn, umm Analeb miło było Cię poznać.-zarechotał głupio, przez co pokazałam mu środkowego palca i usiadłam obok Zayn'a.
Przez jakieś 10 minut drogi nie odezwał się do mnie słowem, jednak kiedy zaczęłam zgrzytać zębami spojrzał na mnie.
-Jak mogłaś zachować się tam głupio Ano!-wysyczał.-Nawet nie wiesz jak jestem rozczarowany Twoim zachowaniem.-pokiwał głową, a ja w sekundę poczułam się jak małe dziecko, któremu ktoś dał klasa. Mój Zayn'nie. Oh jak ja mogłam potraktować go w ten sposób? Jak mogłam pozwolić, aby czuł się mną rozczarowany?
-Przepraszam Zayn'nie.-spojrzałam w jego stronę mierząc go wzrokiem, jakby to miało mi jakoś pomóc.-Nie wiem co we mnie wstąpiło, naprawdę mi przykro.-patrzyłam na jego buzię, która rozluźniała się i napinała jednocześnie. Dziwaczne. Jego dłonie były mocno zaciśnięte na kierownicy a wzrok maniakalnie skupiony na drodze.
Chłopak nie odpowiedział mi nic, jednie mocniej zacisnął szczękę. Kiedy jego auto zatrzymało się przy naszym podjeździe, wyskoczyłam z niego jak oparzona. Było mi wstyd, potwornie. Nie potrafiłam iść koło niego i nie czuć rozczarowania własną osobą. Zayn był jedną z dwóch osób jakie mam, więc naprawdę nie mogę tego zaprzepaścić. Nie mogę.
Zagryzłam mocno dolną wargę, po czym weszłam do domu. Zdjęłam trampki i kurtkę, dopiero teraz zdając sobie sprawę jak bardzo było mi zimno, jednak fakt, że teraz czułam się jak gówno bił to na głowę. Moje usta wygięły się w dziwny kształt po to, aby nie pozwolić wydostać się nachalnym łzą na zewnątrz. Już miałam stawiać stopę na schodku, kiedy usłyszałam wściekłe warknięcie za plecami i gdyby nie fakt, że wiedziałam, że to Zayn pomyślałabym, że to jakiś wściekły pies. Ugh.
-Nie odejdziesz Ano! Teraz siadasz na kanapie i będziesz słuchała co mam Ci do powiedzenia.-krzyknął wściekły, jednak nie zmieniło to mojego nastawienia.
-Ja chce...
-Nie bądź samolubna i siadaj na tej pierdolonej kanapie! Teraz czas abym ja coś Ci powiedział.-warknął a ja nie chcąc już większych wybuchów spełniłam jego polecenie. Usiadłam z westchnieniem na pomarańczowej kanapie i jedynie obserwowałam Mulata. Jego ciało było spięte a żyły, które wychodziły z jego szyi naprawdę mnie przerażały. Byłam pewna, że wybuchną. Poczekałam jeszcze chwilkę i jak na zawołanie chłopak zaczął krzyczeć.
-Powinienem był Cię tam zostawić kurwa! Jak mogłaś zachować się w taki gówniany sposób hmm?!-już miałam odpowiedzieć mu na pytanie, jednak ten zaczął mówić dalej nie dając mi dojść do słowa. Przewróciłam oczami jednak ten automatycznie zgromił mnie za to wzrokiem.
-I co ja mam z Tobą zrobić Ano?-zadał mi pytanie, jednak odczekałam chwilę, aby zastanowił się czy mogę odpowiedzieć na pytanie. Kiedy zdałam sobie sprawę, że chłopak mentalnie mi pozwala, podeszłam do niego i przytuliłam. Nie chciałam już tych kłótni a wiem, że tym razem to ja popełniłam błąd.
-Nie zostawiaj mnie, dobrze?-odsunęłam się od niego na chwilę, tylko po to, aby wtopić swoje spojrzenie w jego. Jego wzrok momentalnie stał się czarny, ciemny i mroczny, jednak w tym wszystkim było nieznane mi uczucie. Nie potrafiłam oderwać wzroku od jego oczu, więc po chwili jego usta naparły na moje. Czułam jak świat się zatrzymuje a serce przestaje bić. Jego ręce pociągnęły za tył mojego karku błagając abym oddała pocałunek. Nie wiedząc co zrobić jedynie przystałam na jego błaganie i otworzyłam usta na co zareagował natychmiastowo.Delikatnie przejechał językiem po mojej dolnej wardze na co mimowolnie zadrżałam. Nasze języki zaczęły wspólnie tańczyć a ja czułam się naprawdę dobrze, do póki ręce chłopaka nie zaczęły podróżować po moim ciele. Ocknęłam się lekko odpychając chłopaka od siebie, jednak ten ani drgnął.
-Zayn, przestań.-westchnęłam, odsuwając się od jego nachalnych ust. Chłopak z początku nie chciał ustąpić, dlatego lekko go pchnęłam, po czym odsunęłam się na tyle ile było to możliwe.
Spojrzałam na Mulata i pierwsze co ujrzałam to, jego zimne czarne jak węgiel oczy, dopiero później zorientowałam się jak jego żyły były widoczne a szczęka mocno zaciśnięta. Pierwszy raz przestraszyłam się kogoś tak bardzo jak jego teraz. Wyglądał strasznie, jakby właśnie teraz stracił do mnie cierpliwość i chciał zabić.
-Boję się Ciebie Zayn.-mój głos drżał, jednak nie mogłam uciec. Nogi wrosły mi w ziemie, pierwszy raz w życiu.
Chłopak spojrzał na mnie, jakby w ten sposób miał zorientować się kto przed nim stoi, i kiedy dojrzał, że to ja otworzył szeroko oczy, i byłam wdzięczna Bogu, za to, że pozwolił mi ujrzeć jego czekoladowe oczy.
-O Boże, Ana.-odezwał się po chwili i, po prostu uciekł.
Chwilę stałam w zamyśle, chcąc oprzytomnieć po tym wszystkim. Co się właściwie stało?
~~*~~
Przepraszam, że czekacie na rozdział tak długo, jednak zbyt duża ilość problemów nie pozwalała mi na dokończenie, jednak teraz jest okej. Cóż w lipcu mogą wystąpić również trudności zważywszy na to, że będę w danym miesiącu pracować, ale hej! nie poddam się.
Liczę na komentarze i opinię! xx
Dobrego Wieczorku! xx